Jakiś czas temu na konsultacjach pewna mama zapytała mnie o jedną rzecz. Postanowiłam ją dzisiaj poruszyć, bo mam wrażenie, że po trochu dotyczy wszystkich nas. Bardzo często przewija się w moich rozmowach z rodzicami, zarówno w trakcie konsultacji, jak i w prywatnych pogawędkach.
Co zrobić, jeśli nie lubię niektórych zabaw z dzieckiem? Co, jeśli kompletnie nie czuję tej zabawy, a on ją uwielbia? Czy jeśli nie lubię się z nim bawić, to znaczy, że jestem złym rodzicem?
Właśnie, co jeśli? – Właściwie nic.
Czy jestem złym rodzicem? – Absolutnie nie. To znaczy tylko, że jesteś człowiekiem, a ta przypadłość dotyka akurat nas wszystkich.
Nie ma takiej możliwości, żeby rodzic lubił każdą z dziecięcych zabaw. Podobnie zresztą, jak dzieci mają wobec nich swoje preferencje i też za wszystkim nie przepadają.
Dla każdego coś miłego
Wnaszym domu widoczny jest pewien podział. Kiedy Ignacy bawi się z tatą, często wybierają bardzo aktywne zabawy, także siłowe. Takie zabawy, w których ja słabo się odnajduję.
Bardzo lubię jednak podejmować z synem zabawy poznawcze, jak np. układanki, klocki i puzzle, społeczne, jak np. wchodzenie w rolę, a także wszystkie związane z emocjami i ich lepszym poznaniem. Czytanie także leży częściej po mojej stronie.
Faktem jest, że dziecko potrzebuje zróżnicowanych rodzajów aktywności. Nie oznacza to jednak, że jeden rodzic musi sam zaspokajać wszystkie te potrzeby. W niektórych lepiej sprawdzi się drugi rodzic, w innych babcia czy wujek, a w jeszcze innych rówieśnicy. Nie zapominajmy, że człowiek jest istotą społeczną. Właśnie różnorodne kontakty społeczne zaspokajają jego szerokie i zróżnicowane potrzeby.
Nie lubię się bawić z moim dzieckiem
Co zatem zrobić, jeśli nie lubimy niektórych zabaw z dzieckiem? – Powiedzieć mu o tym, tak po prostu.
Moja odpowiedź na to pytanie często wprawia rodziców w zadziwienie. Rodzice są autentycznie zaskoczeni, kiedy mówię im, że mają prawie czegoś nie lubić, mieć swoje preferencje i upodobania. Mało tego, mają prawo informować o nich swoje dzieci, a nawet warto, żeby robili to jak najczęściej.
W ten sposób uczymy dziecko, że ludzie różnią się między sobą, a także, że mają do tego pełne prawo. Że samo dziecko także ma prawo być innym, czegoś nie lubić. A asertywności i obrony własnych granic uczy się właśnie od nas w takich codziennych sytuacjach.
Zatem, kiedy Twoje dziecko następnym razem zainicjuje zabawę, która śni się Tobie po nocach w najgorszych koszmarach, bądź z nim szczery. Powiedz, że za nią nie przepadasz, że nie czujesz się w takich czynnościach dobrze. Warto także opowiedzieć, dlaczego akurat takich zabaw nie lubisz.
Możesz także zaproponować inne alternatywne zabawy. Jeśli dziecku bardzo zależy na właśnie tej zabawie, której nie lubisz, możecie też iść na kompromis. Umówcie się na zmianę zabawy np. co 5-10 minut. Możecie wspólnie pilnować czasu, co będzie dla dziecka dodatkową atrakcją.
Bawcie się różnymi opcjami, szukajcie wspólnych rozwiązań. Uczcie się siebie nawzajem oraz poszanowanie własnych i cudzych granic. Wspólna codzienność to świetna okazja do takiej nauki.
A Tobie, które zabawy spędzają sen z powiek?